×

Techmaruda: Jedyne co dostaniemy nowego w smartfonach to 15 aparatów na obudowie

10 lat temu smartfony były wznoszącymi się gwiazdami rynku mobilnego. Dzisiaj stały się nieodłącznym elementem naszego życia. Czy doczekamy się jeszcze jakieś mobilnej rewolucji?

Parę łyków historii

Wbrew pozorom to nie Apple stworzył pierwszego “Smartphone’a”, a firma International Business Machines Corp. (IBM). Urządzenie nazywało się IBM Simon i pojawiło się na rynku w 1993 roku. Umożliwiało ono przeglądane kalendarza, notatnik czy książkę adresową. Użytkownik mógł także przeglądać mapy, sprawdzić e-mail, czy tworzyć odręczne adnotacje dzięki załączonemu rysikowi. Później na rynku telefonów mobilnych dominowała Nokia (kto nie pamięta legendy 3310?), po 2001 roku do ofensywy przechodzą Koreańczycy na czele z Samsungiem. Jednak to Steven Jobs przewrócił rynek do góry nogami 7 stycznia 2007 roku. Co prawda pierwszy na świecie Smartfon był niestabilny, brakowało mu takiej podstawowej funkcji jak kopiuj-wklej i większość obserwatorów się z niego śmiała. I co z tego, jeśli po 3 latach sprzedaż smartfonów osiągnęła ponad 500 mln sztuk, a Apple stał się liderem? Dziś “mądre telefony” są nieodłącznym elementem życia towarzyskiego czy biznesowego.

Super trzy aparaty, brakuje tylko wyrzutni torped

Obecna wojna flagowców głównie polega na tym, kto ma co większego. Ewentualnie co ma bardziej pojemnego. Najdroższe smartfony, których cena jest porównywalna do dobrej jakości komputerów, nie różnią się niczym od tańszych modeli za 1000 lub 2000 zł. Na obu można korzystać z fb, insta czy twittera? Można. Sprawdzić w nawigacji jak dojechać do cioci na rodzinny obiadek? Bez problemu! Dacie radę otworzyć notatki do egzaminu? Na takim ekranie to się nawet przyjemnie czyta! Ba, można z nich nawet zadzwonić….

Techmaruda smartfony

Paradoksalnie domyślne zadanie telefonów, czyli rozmowy oraz SMS-y zeszły całkowicie na dalszy plan, ustępując miejsca mesengerom, instagramom i wszelkim aplikacjom społecznościowym. Cena “flagowców” to nic innego jak marka i totalnie niepotrzebne bajery, bo wybaczcie, ale w cenie najnowszego iPhone’a czy Samsunga mam dobrej jakości smartfona i lustrzankę z jednym obiektywem. Argument o trzech aparatach, które i tak są gorsze od przeciętnego aparatu, mnie nie przekonuje. Podrasowane części i uaktualnione oprogramowanie również, a ściganie się w słupkach sprzedaży polega wyłącznie na przywiązywaniu klientów do marki. Przy okazji namawianiu ich, że kolejny model jest “dużo lepszy” od tego, którego kupiłeś rok temu na premierze.

Niedługo przykleimy telefony do ręki

Pomarudzę jeszcze na kwestie uzależnienia od smartfonów. Wyobrażacie sobie życie bez telefonu? No właśnie… Obecnie dla niektórych niepozorne urządzenie w kieszeni jest wszystkim. Możemy tam notować, planować spotkania, odpisywać na maile czy trywialnie sprawdzić zegarek. Nie zrozumcie mnie źle, to dobrze, że mam taką wygodę. Tylko że tak uzależniliśmy się od tych małych ekraników, że spoglądamy na nie 160 razy dziennie! Już teraz można za ich pomocą płacić w sklepie czy nawet posługiwać się nimi niczym dowodem osobistym. Pomijam już fakt życia w mediach społecznościowych i oceniania innych przez pryzmat lajków. Dziś rację w dyskusji nie ma osoba mądra tylko ta z największą ilością polubień.

Techmaruda smartfony

To sprawia, że jesteśmy tak podatni na wszelkie ataki hakerskie jak to tylko możliwe, a firmy odpowiedzialne za nasze telefony oraz oprogramowania robią, co chcą z naszymi danymi. I to nie jest domena wyłącznie Chińczyków, bo każda inna korporacja robi to w mniejszej bądź większej skali. Tak naprawdę nie dostaniemy w najbliższym czasie niczego nowego i wyjątkowego. Zapewne największą “nowością” będzie 15 aparatów na całej obudowie. Będziemy mogli wrzucić super zdjęcia na fejsika bądź instagrama. Wow.

Chyba że niedługo wszystko będzie w chmurze i telefon stanie się odbiornikiem wszelkich danych z serwerów gdzieś głęboko pod ziemią. Przerażająca wizja. Bo możemy skończyć jak zombie, które wpatruje się tylko w ekran.

Może Cię zainteresować