Donald Trump wypowiada wojnę mediom społecznościowym. „Albo je ureguluje, albo je zamknę”
Donald Trump o mediach społecznościowych nie wypowiada się zbyt pochlebnie. Ostatni jego tweet przelał „czarę goryczy” i prezydent USA rusza na wojnę.
Donald Trump o mediach społecznościowych
Obecny prezydent USA słynie z mocnych tweetów, a jego doradcy zwykle zachodzą w głowę jak ugasić burzę publiczną po ich publikacji. Ostatnio zabrał głos w sprawie głosowania korespondencyjnego. Uważa, że jest ono podatne na oszustwa (dodrukowywanie kart do głosowania, kradzież zawartości skrzynek do głosowania). Twitter stwierdził, że jest to nieprawdziwa bądź
Jeszcze inny wpis dotyczył burmistrza Jacoba Frey’a, który urzęduje w Minneapolis. Prezydent USA rozważa wysłania tam Gwardii Narodowej w celu zaprowadzenia porządku. Wybuchły tam zamieszki po śmierci George’a Floyda, który został uduszony przez policjanta w trakcie interwencji:
Nie mogę stać z boku i patrzeć, jak to się dzieje w wielkim amerykańskim mieście, Minneapolis. Całkowity brak przywództwa. Albo bardzo słaby radykalny burmistrz lewicy, Jacob Frey, weźmie się w garść i zaprowadzi kontrolę w mieście, albo wyślę Gwardię Narodową i zrobię to dobrze…

Wpis ocenzurowano pod zarzutem pochwały przemocy. Nie minęło długo aż Donald Trump zauważył cenzurę swojego wpisu i napisał kolejny… tym razem atakujący administrację Twittera:
Twitter nie robi nic w sprawie wszystkich kłamstw i propagandy głoszonych przez Chiny lub Radykalną Partię Lewicy Demokratycznej. Są one skierowane przeciwko republikanom, konserwatystom i prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Sekcja 230 powinna zostać odwołana przez Kongres. Do tego czasu, zostanie to uregulowane!
Prezydent ma zamiar zmienić prawo
Biały Dom wydał w czwartek ostateczne zarządzenie wykonawcze, które może odstąpić od ochrony odpowiedzialności platformy na podstawie art. 230 ustawy Communications Decency Act. Zgodnie z sekcją 230 firmy internetowe w dużej mierze zwolniono odpowiedzialności za treści publikowane przez użytkowników na ich platformach.

Projekt otworzy drzwi Departamentowi Handlu i Federalnej Komisji Komunikacji do ponownej interpretacji prawa oraz stworzenia narzędzia dla użytkowników do zgłaszania stronniczości w Internecie. Przed podpisaniem zarządzenia Donald Trump powiedział:
Jesteśmy tu dziś, by bronić wolności słowa przed jednym z największych zagrożeń. W kraju, w którym od dawna pielęgnuje się wolność wypowiedzi nie możemy pozwolić, by ograniczona liczba platform internetowych wybierała wypowiedzi do których Amerykanie mają dostęp w internecie. Gdy duże media społecznościowe cenzurują opinie, z którymi się nie zgadzają, to pokazują niebezpieczną władzę.
Twitter twardo broni swojej decyzji i uważa, że to Trump łamie zasady korzystania z serwisu. Jak przekazała stacji CNN rzeczniczka Twittera Katie Rosborough:
Te tweety zawierają potencjalnie wprowadzające w błąd informacje dotyczące procesu wyborczego i uznano, aby pokazać dodatkowy kontekst wokół głosowania korespondencyjnego.
CEO Facebooka… staje w obronie prezydenta!
Zaskakującą postawą wykazał się Mark Zuckenberg. Skrytykował on działania Twittera i stwierdził w trakcie wywiadu:
Facebook i inne platformy internetowe nie powinny być arbitrami prawdy” oraz za mocno ingerować w treści użytkowników. Myślę, że decydowanie, co jest prawdą, a co nie, jest niebezpieczne.
Niedawno Facebook utworzył radę nadzorczą. Będzie ona kontrolować materiały, które pojawiają się w serwisie. Wśród wybranych członków tejże rady znalazło się wielu byłych polityków oraz aktywistów. Pozostaje pytanie czy będą oni obiektywni czy będą blokować treści niezgodne z ich przekonaniem?